Już jest!
Miałam nosa do choinki. Po marketowych spacerach i wielu nieudanych próbach wyboru, tak jak przeczuwałam, tą wymarzoną kupiliśmy tuż obok naszego osiedla, w Ogrodzie Niemczewskich. W trakcie wczorajszego świątecznego sprzątania ustawiliśmy drzewko w doniczce i owinęliśmy jutą, kupioną kiedyś na inną okazję.
Bombki i ozdoby wypożyczyli nam rodzice Ł., którzy rezygnowali z dużej choinki ze względu na koty :))
Z ogromną radością nurkowaliśmy w worku z błyskotkami słuchając historii kolejnych serii bombek :D
Po sobotnim sprzątaniu przyozdobiliśmy drzewko i ustawiliśmy drewnianą gwiazdę wykonaną przez zdolnego narzeczonego:)
Wcześniej zasuszyłam plasterki pomarańczy. Niesamowicie pachną i ładnie się prezentują.
Pod postacią bombki mamy Dziadka Mroza, hmmm spadek po minionej epoce?
A czubek naszej choinki zdobi szyszka ;)
Piernik też się jeden uchował, zupełnie nie świąteczny motyw.... Jeśli dostanę nagłego ataku piekarza to zawieszę więcej sztuk.
Oto ona w pełnej krasie. Wybór światełek okazał się bardzo trudny... kilkanaście różnych kolorów. Tata Ł. nie mogąc się uporać z rozplątywaniem łańcuchowych światełek, co roku kupował nowe komplety :)) Wybraliśmy kolorowe światełka z kilkoma trybami, które można zmieniać (miganie wszystkich kolorów, zmianę co dwa kolory, tryb stałego świecenia i zanikanie kolorów przy przechodzeniu w krótkotrwałe nieświecenie) haha. Dosłownie choinkowy high-life! Sami takich byśmy sobie na pewno nie zafundowali...
Kochani to jeden z moich ostatnich świątecznych postów.
W kolejnym postaram się pokazać opakowane prezenty.
Świąteczny czas jest dla mnie w tym roku wyjątkowy. Święta spędzamy po raz pierwszy razem z Ł. od początku do końca i po raz pierwszy jako narzeczeni. Mija też okrągły rok od czasu kiedy na moim palcu widnieje "pierścień mocy" i od kiedy rozpoczęliśmy wykańczanie naszego mieszkania.
Rok temu w naszym mieszkaniu panował chaos i spustoszenie brrrr na samo wspomnienie mam gęsią skórkę... nie było jeszcze nawet toalety (aaaaaaa!)
Aż dziw bierze, że przez rok tyle się wydarzyło...
Życzę Wam i sobie żeby ten kolejny rok przyniósł jeszcze więcej radości i szczęśliwych wydarzeń!
(na pełne życzenia jeszcze poczekajcie)
Do następnego razu! :)
Joanna.